Skip to main content
Trudno jest mierzyć się z prawdą o samym sobie. Żyję w niepokoju, bo boje się usłyszeć kim naprawdę jestem. Nieustannie nawracający się grzesznik, proszący o przebaczenie.
Wyobrażenia o sobie, zderzają się z tym jak reaguję na niewygody i trudności. Choć chciałbym inaczej zdarza mi się narzekać. Denerwuje się gdy coś nie idzie po mojej myśli.
Co robię w życiu? Jakimi wartościami kieruje się na co dzień? Co jest dla mnie najważniejsze? Swoją grzeszność staram się zadośćuczynić modlitwą, uczynkami miłosierdzia, pielgrzymką. Handel wymienny rok po roku, spowiedź za spowiedzią, modlitwa za modlitwą.
Nie chcę pokazać kim jestem, jak wiele zła jest we mnie. Gdyby ktokolwiek się dowiedział, potępiłby mnie, brzydziłby się mną. A on wie. Zna wszystkie skazy mojego serca. I patrzy na mnie wzrokiem miłości, w każdej spowiedzi wierząc mi gdy mówię „już nie będę” i wiedząc, że niedługo przyjdę znów, znów z tym samym, znów podnosząc się z upadku.
Dziś chcę zmierzyć się z prawdą o sobie, aby doświadczyć tej miłości, która kocha mimo zła które jest we mnie.