No to idziemy❗
Ja idę. Nie do końca nawet wiedząc jak do tego doszło. Co roku z automatu pakuje się i jestem. Co roku starszy, naznaczony kolejnymi doświadczeniami, czasem pełnym wzlotów,upadków, szczęścia i nieszczęścia. Może wydarzyło się wiele, a może nie wydarzyło się nic szczególnego i w każdym westchnieniu serca od roku proszę Boga o interwencję.
A może jestem tu po raz pierwszy? Zostałem namówiony, poczułem potrzebę zmiany idę choć obawiam się trochę jak to będzie. Mimo to, podejmuję ryzyko, idę. Idziemy, my,szeregi ludzi z wewnętrznymi rozterkami, intencjami i dziękczynieniem.
W pierwszym dniu pielgrzymowania rozważamy ewangelię o kobiecie przyłapanej na cudzołóstwie, o kobiecie, która gotowa była wyrzec się wszystkiego w imię ludzkiej miłości.
Dziś znajdź moment, oddech, aby zastanowić się czy jest w moim życiu coś takiego, za co byłbym w stanie położyć na szali wszystko to w co wierzę. Może to już się stało i droga w którą wyruszyłem jest moim powrotem?
W biegu codziennych spraw przekładamy swoje miłości, zaangażowania, działania na innych. Często nie znajdując czasu, przestrzeni i siły na relację z Bogiem. W biegu codziennych spraw, raz jestem blisko, raz daleko.
Grzech kobiety z ewangelii staje się przyczyną jej spotkania z Jezusem. Może to że czasem upadam i będę upadać podczas tej wędrówki także będzie pewną drogą do naszego spotkania. Drogą do mojego serca, bo pozwoli mi doświadczać wciąż i wciąż na nowo tego, że mnie podnosi, przebacza i przyjmuje.