Siostry, Bracia!
Wyruszyliśmy z Warszawy❗
„Syn Was wyzwoli”. Czym właściwie jest wyzwolenie o którym jest mowa w myśli przewodniej tegorocznej pielgrzymki akademickiej?
Jeśli żyję lub staram się żyć zgodnie z przykazaniami, to czy ten przekaz skierowany jest do mnie?
Wyzwolenie kojarzy się raczej z wyjściem z uzależnienia, niewoli lub ciemności ducha – stanami ogromnego zagubienia. Czy rzeczywiście tak jest? Rozważania nad wyzwoleniem sięgają rzeczy dużo prostszych – przywrócenia wolności i niezależności, uwolnienia od czegoś krępującego ruchy.
Czy jest w moim życiu taka przestrzeń, w której wiem, że coś nie pozwala mi w pełni działać?
Mocne węzły lub niewidzialna niteczka, oplatająca powoli i delikatnie. Z każdym kolejnym kółkiem nabierająca mocy tak, że coraz trudniej się z niej wyplątać.
Czy jest w moim życiu coś co rodzi we mnie pewne lęki i niepokoje paraliżując ruchy?
Może z powodu strachu gaszę w sobie potencjał i talenty otrzymane w chwilach narodzin. A może to właśnie nadmierne działanie, przeszkadza mi w odnalezieniu celu, pewnej refleksji, równowagi i spokoju. Pragnienie w sercu, które nieustannie gaszę bo brakuje mi odwagi aby podjąć kroki ku jego realizacji. A przecież Bóg, nigdy nie daje nam pragnienia, którego nie mógłby spełnić. Wyzwolenie powoduje nagłe powstanie, swobodny oddech, uzewnętrznienie się czegoś.
Wyruszam w tym roku w drogę, aby dała mi ona szansę na stanie się człowiekiem pełni – otwartym, aktywnym i bożym.
Jaki jest więc cel tegorocznej drogi? Znaleźć wolność dla serca, aby mogło ono rodzić owoce.